Duża prędkość i woda pod kołami to niebezpieczeństwo aquaplaningu.

Duża prędkość i woda pod kołami to niebezpieczeństwo aquaplaningu.

Latem bardzo często pada deszcz i na jezdni, szczególnie w koleinach, są kałuże. Dlatego Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego przypomina, że nie tylko śnieg czy lód mogą powodować niespodziewaną utratę przyczepności na drodze. Woda również – szczególnie, gdy jej warstwa zalega np. w koleinach i w połączeniu z dużą prędkością zrywa kontakt opony z nawierzchnią.

Aquaplaning to właśnie utrata przyczepności pojazdu, której główną przyczyną jest nadmierna ilość wody zalegająca na jezdni. Szczególnie w powiązaniu z dużą prędkością albo zbyt płytkim bieżnikiem opona nie zawsze jest w stanie skutecznie wyprowadzić tę wodę, w efekcie czego między nią i nawierzchnią jezdni tworzy się klin wodny. Samochód zachowuje się wtedy podobnie, jak podczas poślizgu na lodzie – na boki ucieka tył pojazdu, a kierownicą operuje się nienormalnie lekko.


[+dr.title+]

Ryzyko wystąpienia aquaplaningu zależy nie tylko od ilości wody na drodze. Bardzo ważną rolę odgrywa również wspomniana prędkość wjazdu np. w kałużę czy koleiny wypełnione wodą. Dostosowanie prędkości do panujących warunków atmosferycznych to podstawa bezpieczeństwa nie tylko naszego, ale wszystkich uczestników ruchu drogowego.

Wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, jak niebezpieczne może być zjawisko aquaplaningu. Jazda w trakcie deszczu lub tuż po nim wymaga od wszystkich kierowców szczególnej ostrożności. Kiedy jednak mówimy o zachowaniu ostrożności, to pamiętajmy, że oprócz kierowcy, zawsze znaczenie ma jakość opon i ich stan – mówi Piotr Sarnecki, Dyrektor Generalny PZPO.

Kolejnym czynnikiem mającym wpływ na wystąpienie zjawiska aquaplaningu jest stan opon – szczególnie głębokość bieżnika i poziom ciśnienia w oponach. Z im większą prędkością wjeżdżamy do wody, na oponach z niskim bieżnikiem i zbyt małym ciśnieniem powietrza, tym większe jest zagrożenie, że wpadniemy w poślizg i utracimy kontrolę nad pojazdem.

Ciśnienie powinno przyjmować wartość, jaką przewidział producent pojazdu. Co prawda minimalna głębokość bieżnika w Polsce wynosi 1,6 mm, to jednak zalecamy, by wynosiła przynajmniej  3-4 mm. To jest minimalna granica rozsądku. Dzięki temu zwiększamy swoje szanse na utrzymanie kontroli nad samochodem przy wjeździe np. w koleiny wypełnione wodą  – dodaje Piotr Sarnecki.

Co zrobić, gdy jednak aquaplaning nam się przydarzy? Kiedy poczujemy, że koła straciły kontakt z jezdnią i nie stawiają oporu, powinniśmy zachować zimną krew. W pierwszej kolejności należy trzymać kierownicę w kierunku jazdy oraz zdjąć nogę z gazu żeby wytracić łagodnie prędkość. W takiej sytuacji kluczowe jest właśnie wyjście z poślizgu, więc musimy utrzymywać skręt kół sprzed wejścia w aquaplaning.

Jeśli jednak przed nami pojawia się przeszkoda, spróbujmy nacisnąć mocno na hamulec (jadąc samochodem z ABS) lub hamować pulsacyjnie (jeśli nie mamy ABS). W momencie odzyskania kontaktu z podłożem koła szybciej zaczną hamować. Pamiętajmy, że droga hamowania na mokrej nawierzchni zawsze jest dłuższa, niż na suchej.

Najlepiej jednak przewidywać i zapobiegać, niż potem ratować się raptownymi manewrami. By zmniejszyć ryzyko wystąpienia aquaplaningu zalecamy:

– używać dobrej jakości opon,

– dbać o odpowiednie ciśnienie i regularnie sprawdzać głębokość bieżnika,

– dostosowywać prędkość do warunków pogodowych panujących na drodze,

– zachowywać bezpieczną odległość między pojazdami.

Źródło: PZPO